Recenzja książki Jerzego Zięby „Czego ci lekarz nie powie” Część III
Parę lat temu dostałem w prezencie od koleżanki lekarki (ona nie miała czasu na czytanie bzdur, a ja się tą tematyką interesowałem) I część Ukrytych Terapii. Pomyślałem, kolejny nawiedzony autor. W miarę jak zacząłem czytać, moje nastawienia zmieniało się, aż do tego jakie mam dzisiaj. Ktoś kto profesjonalnie nie zajmuje się medycyną pisze o tak oczywistych dla mnie sprawach, których moi szanowni koledzy nie mogą zrozumieć. Nie pisze o recepturze leczenia chorób, tylko zajmuje się ich przyczyną powstawania.
Na dwóch pierwszych latach uczymy studentów medycyny podstaw funkcjonowania organizmu: anatomii, fizjologii, biochemii, biofizyki itd. Dajemy im podstawy rozumowania lekarskiego. A potem diabli wszystko biorą. W następnych latach studiów przechodzimy do uczenia algorytmów leczenia poszczególnych chorób czy narządów. Powstają specjalizacje zajmujące się tylko jednym narządem. Mamy wybitnych specjalistów tylko od kolana, nerki czy kanalika łzowego. A co z tłem powstawania tych zmian. Ani słowa. Wniosek prosty, coś z systemem nauczania jest nie tak. Uczymy studentów postępowania w chorobach ostrych i to jest niezwykle potrzebne i skuteczne. Natomiast nie uczymy postępowania w chorobach przewlekłych. Mądry lekarz, powinien dostrzec, że coś tu jest nie tak. Powinien sam poszukiwać rozwiązań. Czasami próbuje to robić i w zamian …obrywa. Jest wzywany i karany przez Izbę Lekarską, traci stanowisko. Wielu kolegów to widzi i odpuszcza. System represji jest skuteczny. Często słyszę pytanie, przecież w żadnej książce takiego podejścia przyczynowego nie znajduję. Powstaje luka w wiedzy. Pan Jerzy Zięba tę lukę wypełnia. Wskazuje jakimi drogami należy podążać ażeby pomagać chorym z chorobami przewlekłymi, a co najważniejsze nie są to jego koncepcje i wymysły. Jest to wiedza oparta na przeczytaniu, ze zrozumieniem, setek i więcej publikacji naukowych, oraz rozmów z lekarzami ją stosującymi. Podaje obszerną bibliografię artykułów zamieszczonych w naukowych i recenzowanych czasopismach, na podstawie której o tych metodach pisze. To nie są poglądy pana Zięby, to jest jego mrówcza praca przeczytania wielu źródeł zawartych w publikacjach naukowych i przeanalizowanie wielu faktów, na końcu podaje nam tę wiedzę na tacy. Sam muszę ze wstydem się przyznać, że po raz pierwszy dowiedziałem się o DMSO, skuteczności podawania dużych dawek Wit C, leczeniu dużymi rozcieńczeniami wody utlenionej itd. właśnie z książek pana Jerzego Zięby. Sprawdziłem i przeczytałem źródła na ten temat. Oczy przecierałem ze zdumienia, że nikt mi nigdy o tym wcześniej nie mówił. Sam zacząłem sprawdzać te metody, ze skutkiem opisywanym w książkach pana Zięby. Mając podstawy wiedzy medycznej i jej praktyczne aspekty, znając mechanizmy działania opisywanych sposobów leczenia, zagadki pełnego zdrowia ułożyły mi się w brakujące puzzle. Powinienem może więcej napisać na ten temat, jest to książka pana Zięby i on o tym pisze. Zwrócę tylko uwagę na jeden związek chemiczny, to jest DMSO. To z jego książek się o nim dowiedziałem, to dzięki niemu zwróciłem uwagę na coś tak wspaniałego, a tak niedocenianego i jednocześnie tak opluwanego przez moich kolegów. Proszę ich o zapoznanie się z nim, a potem wyrażanie negatywnych opinii. Literatury na ten temat (oczywiście naukowej) jest bardzo dużo. Sam posiadam ponad 100 publikacji o niezwykłej skuteczności i niezwykłych właściwości tego związku.
Autor w poprzednich i w obecnym tomie, podchodzi do zdrowia tak jak powinien podchodzić każdy mądry lekarz. Usuńmy przyczyny chorób (niedobory witamin, mikroelementów, diety wywołującej stan zapalny itd.), wprowadźmy jeszcze ruch i mamy receptę na zdrowie. To takie proste. Często słyszę zarzuty, na jego temat, przecież nie jest lekarzem, więc nie ma prawa wypowiadać się na temat zdrowia. Jest to dla mnie trochę dziwne. Dlaczego osobnik umiejący myśleć logicznie (w końcu skończył studia nie humanistyczne), nie może nauczyć się wiedzy zastrzeżonej dla wąskiej grupy osób (najczęściej nie umiejących, lub nie chcącej myśleć o chorobach w aspekcie ich przyczynowości). Świat się zmienia, chorzy sami widzą bezskuteczność leczenia chorób przewlekłych i szukają pomocy. Ta książka ma im w tym pomóc.
W kolejnych rozdziałach autor obala mity, od lat głoszone prze medycynę. Jak mamy podwyższona temperaturę ciała to należy ją szybko obniżyć. Czy na pewno? Tego dowiemy się z książki (przecież jedną z metod leczenia choroby nowotworowej są komory do podwyższania temperatury ciała tzw. biała chemia). Gdyby nie było efektów to nikt by tego nie stosował. Zalecane nawodnienie chorego jest tak oczywiste, że nie warto o tym tutaj pisać. Jak mogą przebiegać prawidłowo reakcje biochemiczne w zagęszczonym, odwodnionym środowisku. Z innego rozdziału dowiadujemy się o mało popularnych metodach suplementacji np. MMS (chloryn sodu) gdzie substancją czynną jest dwutlenek chloru. Jaki patogen się oprze temu związkowi, jaki patogen oprze się związkom jodu czy wody utlenionej. Niacyna (jak już to stosujmy ją zamiast statyn) to genialna witamina – warto zwrócić uwagę na jej opis. Opisywane metody leczenia: refleksoterapia, akupunktura, aurikuloterapia, są tak stare jak świat. Pewna odmiana silnej stymulacji receptorów, współcześnie stosowana pod nazwą klawikoterapia, jest niezwykle skuteczna w procesie leczenia. Czy metody te przetrwałyby gdyby były nieskuteczne?. Również stare, jak i również skuteczne naturalne metody leczenia takie jak: apiterapia czy hirudoterapia, powoli zaczynają wchodzić do medycyny konwencjonalne. Ziołolecznictwo było stosowane od zawsze. A obecnie mamy coraz więcej zakazów jego stosowania (trawa pszeniczna została uznana jako lek i wymaga rejestracji tak jak lek, itd.). Rozsądne i praktyczne uwagi na ten temat znajdziemy w tym tomie książki. Rozdział o wysiłku może być dla niektórych zaskoczeniem. Warto się z nim zapoznać ażeby nie zrobić sobie krzywdy. Trening interwałowy, izometryczny, doprowadzający do całkowitego krótkotrwałego zmęczenia mięśni, znajduje tutaj potwierdzenie. Logiczne i podstawowe podejście do zdrowia to zapewnienie fizjologicznych parametrów w organizmie. Co to znaczy: prawidłowo zakwaszony żołądek, odkwaszony organizm – to podstawy zdrowia, w tej książce czytelnik znajdzie wspaniała wiedzę na ten temat. Jeżeli mamy nieproszonych gości i chcemy się ich pozbyć, to przeczytajmy odpowiedni rozdział. Do nieproszonych gości, oprócz pasożytów, zaliczam również metale ciężkie i toksyny. O tym jak się ich pozbyć, odpowiedz znajdziemy w odpowiednich rozdziałach. Tak tępiona przez medycynę konwencjonalną metoda chelatacji, znajduje tutaj potwierdzenie. Ilu osobom w naszym kraju, stosującym tą metodę terapii, odebrano prawo wykonywania zawodu za jej stosowanie. Tylko za to, że skutecznie oczyszczali organizm z metali ciężkich, zmniejszali zmiany miażdżycowe w tętnicach. Sam stosowałem tę metodę przed wielu laty, uzyskiwałem poszerzenie światła tętnic, ból wieńcowy po wysiłku znikał. Potem na Uczelni w której pracowałem, zakazano mi jej stosowania. W całości popieram poglądy autora na ten temat. Rola układu limfatycznego, jest bardzo niedoceniana. Proste metody jego uruchomienia, znajdzie czytelnik w kolejnym rozdziale. Warto się nad nim pochylić i uważnie przeczytać. Stres, jeden z podstawowych czynników wywołujących choroby przewlekłe, powodujący rozregulowanie hormonalne, doprowadzający do nieznanej jednostki w medycynie akademickiej, wyczerpania nadnerczy, jest znakomicie opisany w kolejnym rozdziale. Do niedawna pewne czynniki chorobotwórcze były nieznane, bo po prostu nie istniały. Do nich należą pola elektro-magnetyczne emitowane przez telefony, maszty nadawcze, Wi-Fi, mikrofale i wiele, wiele innych urządzeń. Wzrost zachorowań na choroby nowotworowe ze szczególnym uwzględnieniem guzów mózgu jest drastyczny. O ich szkodliwości, uszkadzania naszego pola informatycznego, profilaktyce możemy poczytać w kolejnym rozdziale. Warto mieć wiedzę o podstawie naszej odporności, czyli mikrobiomie. Znajdziemy ją na kolejnych stronach książki. W przystępny sposób autor opisuje to zagadnienie.
Z dużym zaciekawieniem przeczytałem kolejna część książki o terapiach. Nie zawiodłem się. Zostawię tą część bez komentarza. Po prostu to trzeba przeczytać, wyciągnąć wnioski i stosować. Wiele z tych rozwiązań sam stosuję i potwierdzam ich wysoką skuteczność. Jest to rozdział bezcenny i wymagałby osobnej oceny. Mogę napisać jedno zdanie. Bez tego rozdziału, nie podjąłbym się napisać tej recenzji.
Pragnę zwrócić uwagę na jeden unikalny rozdział o polach torsyjnych, polach informatycznych nie energetycznych. Medycyna kwantowa jest naszą przyszłością. Można każdą chorobę wyleczyć w bardzo krótkim czasie. Sam to robię i się ciągle temu dziwię. Nikt z kolegów lekarzy neurologów nie uwierzy, ze można pomóc np. w usunięciu bólu w zespole zapaleniu korzonków w ciągu 30 sekund. A można. W innych jednostkach potrzeba na to trochę więcej czasu. Słyszę – przecież to jest nie możliwe. A co to obchodzi pacjenta, on ma wynik zniknięcia bólu. Autor zabrał się za bardzo trudny temat i z przyjemnością muszę napisać, że wywiązał się z tego znakomicie. Jest to bardzo trudne do zrozumienia przez przeciętnego zjadacza chleba. Tematyką tą zajmuję się od wielu lat, obserwuje wyniki i nadal prawie nic nie rozumiem. Temat jest bardzo trudny, ale przyszłościowy. Tak będziemy kiedyś powszechnie leczyć. To doprowadzi do znacznego ograniczenia sztucznych dla organizmu leków, trudno. Farmacja musi się przestawić na inne tory.
Zadziwiające jest, że ja tak bardzo zgadzam się z autorem. Powinienem napisać trochę krytycznych uwag, nikną one w stosunku do całości. Jeżeli ta książka ma być przeznaczona dla lekarzy, to brakuje mi trochę bardziej rozwiniętych niektórych metod leczenia (autor podkreśla, że nie jest to podręcznik leczenia), więc wszystko jest OK. Jest natomiast obszerna literatura, każdy tą wiedze może sobie uzupełnić sam. Książka wskazuje nam drogi, którymi warto podążać dla uzyskania zdrowia, swojego jak i swoich pacjentów.. Rozumiem, że w danej objętości jest niemożliwe napisanie wszystkiego i o wszystkim. Jeżeli moi szanowni koledzy chcą poznać inną skuteczna drogę do odzyskania i zachowania zdrowia, to bardzo polecam tą wyjątkową pozycję. Będziemy dzięki naturalnym metodom żyć dłużej (ku rozpaczy ZUSu) i nasza starość nie będzie koszmarem na wózku.
prof. dr hab. n. med. Andrzej Frydrychowski